1. |
Intro, Czarna procesja
07:39
|
|||
Przed wiekami ukryty
W zapadniętej krypcie
Z dala od światła, od ludzkiego ścierwa
W oczekiwaniu na rozkaz, od Najczystszego
Wypowiadając zaklęcie,
sprowadzono mnie z powrotem
Me zgniłe ciało,
znów chroni czarna zbroja
Mój trupi odór,
zastąpił zapach zdechłej krwi
Czarna procesja,
Zwiastuje me nadejście
Nadchodzę!
Nieludzka nienawiść w swej najczystszej postaci
Narzędzie zniszczenia, antyludzki anioł
Powracam!
Znów będę zarzynał, mym kościanym mieczem
Znów krew spłynie ulicami miast
Zawisną na drzewach ludzkie szczątki
Wszystko ku chwale Najczystszego
Pana!
Padnijcie psy
Przed gniewem mego Pana
Oddajcie cześć
Jego czarnym sługom
Złóżcie ofiary
by wkupić się w łaski
Wasza krew jest najmilsza
Memu stwórcy
Jego żądza jest nienasycona
Wciąż łaknie ludzkiej krwi
Nędzne ludzkie życie nic dla niego nie znaczy
Teraz On przez mnie panuje na świecie
Panie, Twoje królestwo już na Ciebie czeka
Przybądź z otchłani, zstąp na kościany tron
Stosy ofiarne płoną na Twą cześć
Wszyscy Twoi wrogowie już dawno gryzą piach
Nędzne ludzkie resztki
gniją na ziemi
Obłe robaki
zjadają ich skórę
Twe Czarne legiony
rozdeptują ich kości
Naród człowieczy
Jest już przeszłością
Panie,
Twoje królestwo już czeka
Przybądź z otchłani,
zstąp na kościany tron
Stosy ofiarne
płoną na Twą cześć
Wszyscy Twoi wrogowie
już dawno gryzą piach
Nie pozostał ślad po ludzkim istnieniu
Materia człowiecza rozpuściła się
w atomowym chaosie
Pozostali tylko,
Twoi wierni słudzy
Czarna procesja,
tańczących zwłok
Panie,
Twoje królestwo już czeka
Przybądź z otchłani,
zstąp na kościany tron
|
||||
2. |
Wymiar szaleństwa
05:23
|
|||
Blask!
Blask!
Purpury!
Bezgłośny krzyk!
Ludzkiego szaleństwa!
Na płaszczyźnie snów
W wymiarze szaleństwa
Trwam i trwać będę
Dopóki czas nie zawróci
Na czarnej skale
W bez-świetlnej krainie
Odczytuje twe lęki
Z księgi koszmaru
Jestem niepokojącym cieniem
Podczas samotnej wędrówki!
Wyje do księżyca
Podczas wietrznej nocy!
Dzwonię łańcuchami
Na pustym poddaszu!
Muskam twoje ciało
Pogrążone we śnie!
Niech wiatr porywisty
Pcha cię w moje macki
Znasz mój purpurowy blask
Ze swych najgorszych koszmarów
Biegnij, biegnij!
Prosto w mą pułapkę
Ma pajęcza sieć
Już czeka na twe truchło
W twym ciasnym umyśle
Zasiałem tej nocy lek
W labiryncie twych własnych koszmarów
Czekam
Nie ma potrzeby uciekać
Przywitaj się z przeznaczeniem
Twe marne istnienie posłuży
Dla zaspokojenia mego głodu
Wysysam twój ostateczny krzyk
Twa krew przesiąknięta jest słodkim strachem
Lęk w Twoich oczach wzbudza mój apetyt
Twoje życie zyskało sens
Teraz już nie zasłaniaj oczu
Ujżyj mnie w mej najczystszej postaci
Pozwól mi się nasycić
Twym ostatnim oddechem
Widzę jak gaśnie twe życie
Jak gasło życie milionów przed tobą
Gdy Ciebie już nie ma
Ja wiecznie trwam
|
||||
3. |
Czerń
05:07
|
|||
Czerń!
Bądźcie przeklęci, Chodzący w świetle!
Pamiętam, mój ostatni zachód słońca
Na skraju polany,
u podnóża wiecznych gór!
Setki lat temu
Na kamiennym ołtarzu
Oddałem swą duszę
Za wieczne życie
Przeklęta niech będzie tamta chwila
Gdy ostanie słowa dopełniły zaklęcie
Piekielny piorun
Paląc ludzką ofiarę
Wypalił na mych oczach
Diabelski znak!
Oślepione nieśmiertelne monstrum
O to czym się stałem
Na wieczność potępiony
Skazany na ślepą tułaczkę
Widzę tylko:
Czerń!
Czerń!
Dotykam czarnego kielicha
Wypijam czarną krew
W głębi czarnej jaskini
W sercu czarnych gór
Czarne są moje ręce
Czarny płaszcz kryje mnie
Czarny deszcz obmywa me blizny
Gdy pod czarnym słońcem przemierzam świat
Czerń!
Oddałbym wszystko za światło księżyca
Za czerwony kolor ludzkiej krwi
Za żółć sącząca się z moich ran
Za wszystkie kolory zgnilizny
By móc znów odczytać
Symbole z czarnej księgi
Wykonać czarny rytuał
Który przywróci mi wzrok
Czerń!
Bądźcie przeklęci, Chodzący w świetle!
Czerń!
|
||||
4. |
Wieczna światłość
07:52
|
|||
Ty która rozpraszasz światło całego wszechświata
Ty Która odbijasz eony czasu
Przyjmij swego pokornego sługę
Do Twojej kosmicznej wielkości
Pozwól moim nędznym atomom
Stać się jednością z Twą chwałą
Pozwól mej mdławej poświacie
Odbijać się wśród twoich kryształów
Wraz z ostatnim rozbłyskiem słońca
Magiczny rytuał przesyła
odbicie mego istnienia
do twojej gazowej mądrości
W objęcia zimnej próżni
W Mgławicę Wiedźmiej głowy!
Pozwól mi poczuć chłód Twego pyłu
Pozwól być mdłym blaskiem na twoim obrazie
Pozwól spijać mądrość tysiąca gwiazd
Które dają Tobie światło
Wraz z ostatnim rozbłyskiem słońca
Magiczny rytuał przesyła
odbicie mego istnienia
do twojej gazowej mądrości
W objęcia zimnej próżni
W Mgławicę Wiedźmiej głowy!
Dla ciebie otwieram swe żyły
Dla ciebie podpalam rytualny stos
Pozwól by me marne istnienie
Odnalazło sens w twojej wszech-materii
By Moje zakrzywione światło bledło w twoim kolorze
By moje węglowe komórki krążyły z twym diamentowym kurzem
By moje nędzne myśli stały się jednym z twą pierwotną materią
By moje lęki rozpłynęły się w twej wszechwiedzy
Pozwól!
Pozwól!
Pozwól!
Pozwól!
Przez dziewięć stuleci moje światło wędrowało do Ciebie
Pochłaniam teraz wiedze znana milionom istnień przede mną
Ogrzewa mnie cieple słonce Rigela
Światło z wszech-przestrzeni karmi mnie
Jesteśmy!
Jesteśmy!
Mgławicą
Wiedźmiej
Głowy!
|
Streaming and Download help
If you like Witch Head Nebula, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp